środa, 16 lipca 2014

Luka w głowie

Gdy mam lukę w głowie, co by tu na obiad zjeść bądź zrobić, zawsze wybieram gdyńską Lukę!

Restauracja Luka istnieje nieco ponad rok, a już cieszy się popularnością i uznaniem nie tylko wśród mieszkających w pobliskich kamienicach sąsiadów ale również turystów, którzy specjalnie przyjeżdżają na obiad. Luka jest to mała restauracja z 6 stolikami, znajdująca się w Gdyni na ulicy Kilińskiego, nieopodal ulicy Świętojańskiej. 



Wnętrze lokalu jest urządzone prosto i skromnie ale ze smakiem. Połączenie bieli ścian i czerni tablicy w przełamaniu z kolorowymi dodatkami, roślinami i oświetleniem daje wnętrze w miejskim stylu.

Menu prezentowane w tym lokalu jest bardzo ciekawe. Mianowicie do dyspozycji gości są dwie karty menu. Pierwsza, która jest stała i nie podlega zmianie bez względu na porę roku. Znajdziemy w niej m.in. dwa rodzaje zup, cztery rodzaje sałatek, kilka rodzai burgerów (nawet w wersji wegetariańskiej) oraz dania obiadowe (w tym również pierogi). Drugie menu jest na tzw. tablicy znajdującej się na ścianie, zmienia się ono średnio co 2 - 3 dni. Dania z tego menu przygotowywane są na bieżąco z produktów dostępnych w danym sezonie. Tablica podzielona jest na tradycyjny lunch oraz na tzw. vlunch czyli lunch dla wegetarian. Dodatkowo do wyboru gości są tarty z witryny, które serwowane są na słodko i na słono. Właściciele szczycą się swoimi tartami i muszę potwierdzić, że są one przepyszne. Chociaż nie próbowałam jeszcze tych na słodko.


Pamiętam moją pierwszą wizytę w tym miejscu. Było to w styczniu bieżącego roku, tuż po sylwestrze. Nikogo oprócz mnie i kelnerki nie było w lokalu, dopiero po jakimś czasie przyszło kilka osób. Na tablicy daniem dnia był tymiankowy kurczak w kremowym sosie z dyniom i pieczarkami podawany z ryżem i pieczarkami. Tymiankowego kurczaka oraz kompot zamówiłam przy barze. Po względnie krótkim czasie oczekiwania otrzymałam, zamówione przez siebie danie. Już po pierwszym kęsie wiedziałam, że jestem w kulinarnym niebie! Danie było dopracowane w każdym calu, a kurczak po prostu się rozpływał. 
PO PROSTU MNIAM!



Lukę odwiedziłam jeszcze kilkakrotnie. Pewnego razu odwiedziliśmy to miejsce całą rodziną. Wtedy właśnie moja mama zamówiła, często pojawiające się na tablicy, gołąbki z ziemniaczano - brokulowym (może groszkowym) pure, które ją totalnie uwiodły. Ja zamówiłam roladki z kurczaka w pomidorowym sosie podawane z ryżem. Przyznam nie był to trafiony wybór w moje podniebienie. Właściciele popełnili przy tych roladkach małe fo pa. Mianowicie podczas przeglądania książki kucharskiej panów Pascala i Okrasy (wydanej dla potrzeb sklepu Lidl) okazało się, że to danie jest skopiowane z tej książki. Nie mile się zaskoczyłam ale no cóż, każdy musi czerpać inspiracje z różnych źródeł.

Kolejne odwiedziny były już raczej samotne, głównie dlatego że miałam godzinną przerwę miedzy pracą a zajęciami na uczelni. Właśnie wtedy zamawiałam tartę (szpinak + ser gorgonzola + pomidorki koktajlowe) w zestawie z sałatką. Ten zestaw ubóstwiam i zawsze jest dla mnie pewniakiem! Bo nie dość, że bardzo dobrze smakuje to w dodatku jest szybko serowowany. Cena zestawu, jest w 100% adekwatna do wielkości i porcji, wynosi 13 zł.

Żeby nie było, że jest tak pięknie i kolorowo, to w mojej ocenie restauracja ma dwa minusy:
  1. Za to, że serwowane dania obiadowe podawane są w głębokich talerzach, co dla mnie osobiście jest niekomfortowe. Zdecydowanie wolę płaskie talerze do dań jak np. tymiankowy kurczak.
  2. Kolejną rzeczą to, to że właściciele przygotowują dania dla mięsożerców oraz dla wegetarian. W tym miejscu zastanawia mnie czemu w menu nie ma dań z rybą? Chociażby w piątek, gdzie sporo osób je w tym dniu obiad z rybą. Po za tym heloł, znajdujemy się nad morzem i tutaj dostęp do tego produktu jest o wiele łatwiejszy niż dla restauratorów z południa Polski.
Jednak na samo wspomnienie o tej restauracji pojawia mi się uśmiech na twarzy. Nie dość, że szefowie kuchni serwują pyszne, a przede wszystkim zdrowe i ekologiczne potrawy przyrządzone z najwyższej jakości produktów. To lokalizacja restauracji pozwala na oderwanie się od rzeczywistości i skupieniu się na przyjemności jedzenia w ustronnym miejscu serca Gdyni. :)


Zdecydowanie jest to miejsce godne polecenia!

AKTUALIZACJA: W dniu 29 listopada 2014 restauracja Luka została zamknięta. Jednak właściciele przyjmują zamówienia na słynne tarty za pośrednictwem portalu Facebook oraz organizują cateringi.

czwartek, 3 lipca 2014

Sopockie Sanatorium

Środa, początek długiego czerwcowego weekendu, na ten wieczór zaplanowałam spacer z panem P. po centrum Sopotu. Jak to zwykle w Sopocie, przed długimi weekendami bywa, było sporo ludzi w ten chłodny wieczór. We wszystkich najbardziej znanych pubach i kawiarniach totalne oblężenie stolików. Dlatego po długim spacerowaniu wybraliśmy się z moim towarzyszem, do miejsca, które znane jest mieszkańcom Sopotu oraz jego stałym bywalcom. Mianowicie mowa tutaj o restauracji Sanatorium.

Źródło: http://chicamala.pl/restauracja-sanatorium/
Znajduje się ona w niedalekim sąsiedztwie ulicy Bohaterów Monte Cassino, a dokładniej przy ulicy Grunwaldzkiej. Sanatorium odwiedzam bardzo rzadko, ale nigdy nie zawiodłam się na tym miejscu. Za każdym razem serwowane dania są estetyczne i smaczne. Owszem ceny są wysokie, ale proszę państwa to jest Sopot tutaj trzeba się z tym liczyć. Chociaż każda wydana złotówka warta jest przyjemności jedzenia w tym miejscu. 

Zdecydowanym atutem restauracji jest położenie (z dala od zatłoczonego, głośnego, imprezowego Monciaka) oraz panująca w niej atmosfera, na którą składa się nie tylko wystrój czy muzyka ale również miły i uśmiechnięty personel. Łącząc te wszystkie elementy otrzymujemy idealne miejsce aby złapać chwile oddechu w ciągu dnia. 

Od kulinarnej strony to mocną stroną restauracji są makarony, które podawane są na kilkanaście sposobów. Więc dla makaroniarzy, jest tu istny raj! Oczywiście w menu znajdziemy również propozycję tradycyjnego obiadu czy też dań dla trzymających dietę jak np uwielbiana przeze mnie sałatka amerykańska (grillowany kurczak, pomidorki koktajlowe, ogórek, papryka w sosie miodowo-musztardowym, mix sałat)

Wracając jednak do wizyty, to  z menu wybraliśmy jedynie "firmowe" zimne napoje. 

Po lewej: napój Letnie orzeźwienie (woda gazowana, kruszony lód, limonka, cukier brązowy, mięta), po prawej Kolorowa herbata na zimno (czarna herbata, lód, sok malinowy, cytryna). 

Napoje robione są na miejscu, co zasługuje na duży plus. Ponieważ jest to zdrowsza alternatywa dla soków z kartonów czy słodkich gazowanych napoi. Naszym faworytem było letnie orzeźwienie, bo herbata była za słodka i nie miała jednolitego smaku. Cena za szklankę to 10 i 12 zł.

Chillowanie i możliwość przeprowadzenia spokojnej rozmowy, w niezatłoczonym jak na sopockie realia miejscu jest czymś bezcennym, co powoduje, że z pewnością tam wrócę! :)


Polecam Wam artykuł o Sanatorium <link>
Miłego dnia! :)