czwartek, 25 lipca 2013

Najpierw Chwila...

Był piękny niedzielny poranek godzina 7:00, egzamin z Eksploracji Danych po którym wybrałam się z moją serdeczną koleżanką na śniadanie. Nie można było opuścić takiej okazji! Ponieważ nie zawsze jest możliwość zjedzenia śniadania na mieście. Po uprzednim przejrzeniu stron gdyńskich lokali gastronomicznych, tylko Chwila&Moment była czynna w niedziele od godziny 8. Dlatego wybór był jednoznaczny. 


Chwila&Moment jest to dwupoziomowy lokal gastronomiczny mieszczący się w gdyńskim Infobox'ie, przy skrzyżowaniu ulic Świętojańskiej i 10 Lutego. Na parterze znajduje się część Chwila - paryska piekarnia oraz kawiarnia. Zaś na piętrze jest Moment - taras grillowy, który w każdy czwartek zmienia się w muzyczny. Jednym słowem dla każdego znajdzie się coś dobrego. :)


Tuż po prędzej wspomnianym egzaminie wraz z Nacią ruszyłyśmy w stronę centrum aby zapełnić nasze głodne brzuszki. Od dawna trzymała mnie ochota na świeżego croissant'a z dżemem i takie oto śniadanie sobie sprawiłam. Co prawda kosztowało mnie dużo, za małą porcję. Wydaję mi się, że 15 zł za śniadanie francuskie, które zawiera jeden croissant i dżem to zdecydowanie za dużo (jeden croissant kosztuje 4 zł). Jeszcze gdyby w cenie tych 15 złotych były 2 croissant'y. Minusem było to, że dżem serwowany był w wielkim słoiku z którego mogłam go sobie nakładać nożykiem bądź łyżką. Zaś po mnie ktoś inny je z tego samego słoika. Wydaje mi się to trochę nie higieniczne. 

Archiwum prywatne
Dodatkowo zamówiłam sobie dzbanuszek zielonej herbaty, która powaliła mnie swoim kolorem i smakiem! W życiu nie widziałam herbaty, która miałaby kolor jasno-seledynowy wpadający w neonowy żółty.Coś wspaniałego :)

Archiwum prywatne 
Nacia zamówiła kolorową kanapeczkę. Nie przytoczę jej nazwy bo wszystkie kanapki mają francuskie nazwy. Trudno jest przekazać nazwę kelnerce, a co dopiero zapamiętać.

Archiwum prywatne Naci
Przyznam, że wyglądała apetycznie i ta sałatka w małym pojemniku. Po prostu urocze. :D


Podsumowując: jeżeli jest tak, że z przyczyn od Was niezależnych musicie wstać rano to na pewno warto skorzystać z tej okazji i wybrać się na śniadanie w miasto. Chwila jest dobrym pomysłem. Jednak wybierając się tam trzeba mieć dobrze uposażony portfel. :)



piątek, 12 lipca 2013

Gdynia moje miasto!

Gdynia to zdecydowanie moje ukochane miasto. Ostatnio przeczytałam w gazecie Nasze Miasto, iż według ostatniego badania "Diagnozy społecznej 2013" Gdynia jest miastem najbardziej lubianym przez swoich mieszkańców. Zdecydowanie się z tym zgadzam! Bo jak można nie być szczęśliwym w takim pięknym otoczeniu :D

Skwer Kościuszki
Sea Towers
Basen Prezydenta
Sea Towers
ORP Błyskawica & Dar Pomorza
Bulwar Nadmorski - widok na Sea Towers

W Gdyni zakochałam się jak byłam w pierwszej klasie liceum. Właśnie wtedy zdecydowałam, że jak się ustatkuję to Gdynia jest na pierwszym miejscu wśród miast, w których chcę zamieszkać. Obecnie mieszkam w Gdyni na stałe i zakochuje się w niej coraz bardziej. 


Pokazane zdjęcia prezentują trasę, którą najczęściej spaceruje, czyli od Skweru Kościuszki przez Bulwar Nadmorski i z powrotem. Fachowo ta trasa nazywa się Stefa Prestiżu Miasta. To prawda, bo można spotkać nie tylko turystów ale i mieszkańców Gdyni. Jest to najczęściej uczęszczana trasa przez spacerowiczów, biegaczy czy rowerzystów i rolkarzy :))

czwartek, 11 lipca 2013

Slow food - z czym to się je?

W ciągu ostatnich kilku tygodni często spotkałam się ze stwierdzeniem, że dana restauracja opiera swoją działalność na idei Slow food. Te dwa słowa nie dają mi spokoju dlatego postanowiłam zgłębić temat i pokrótce wytłumaczyć Wam o co chodzi.




Slow food jest to organizacja, która ma na celu uświadomienie ludziom czym jest jedzenie. Idea Slow food to protest przeciw przyśpieszeniu współczesnego świata. Jest to swego rodzaju przeciwieństwo i manifestacja przeciwko fast food. W tej idei chodzi przede wszystko o niespieszną konsumpcję, odbywającą się w skupieniu, dzięki czemu mamy możliwość delektowania się smakiem i zapachem potraw.

Symbolem ruchu jest ślimak. Ponieważ jak wiadomo jest to istota ze swej natury bardzo powolna i dlatego jest symbolem przeciwko prędkości, która jest obsesją tego świata.



Slow Food chce chronić od zapomnienia wszystkie "ginące gatunki" potraw. Dlatego powstała inicjatywa, która została nazwana Arka Smaku (The Ark of Taste). 


Z roku na rok przybywa restauracji, które serwują swoje dania zgodnie z ideą Slow food. Warto podkreślić, że są one przygotowywane ze świeżych sezonowych produktów i w otwartej kuchni do której każdy klient może zajrzeć. Surowce służące do sporządzenia potrawy muszą być pochodzenia naturalnego. Dlatego organizacja wspiera małych wytwórców dobrej żywności. Żywność w stylu Slow food jest nisko przetworzona, czyli wytwarzana tradycyjnymi metodami z całkowitym pominięciem zaawansowanych technologi produkcji żywności. Zgodnie z ideą nie dopuszcza się m.in.:
  • miksowania,
  • ścierania,
  • smażenia,
  • działania wysokim ciśnieniem,

Nie dopuszcza się stosowania:
  • sztucznych dodatków,
  • barwników,
  • aromatów,
  • konserwantów,
  • zamienników, 
  • polepszaczy smaku i zapachu,

Metody wykorzystywane w Slow food to tylko tradycyjne wędzenie, duszenie, marynowanie, dojrzewanie, wyciskane. Dlaczego tylko tak? Ponieważ tylko taka żywność wyróżnia się niepowtarzalnym smakiem i zapachem oraz ma więcej wartości odżywczych. Warto tutaj jeszcze zaznaczyć, że za jedzenie w restauracji typu Slow food zapłacimy znacznie więcej. Jednak czy nie jest warto wydać kilka złotych za zdrowe i dobrej jakości jedzenie? :)



wtorek, 9 lipca 2013

Open'er Festival 2013

Ostatnio w moim życiu dużo się dzieje - zaliczenia na uczelni, mnóstwo prac domowych no i nowa praca. Jednak nadszedł długo oczekiwany pierwszy lipcowy weekend. Plan był jeden - Open'er Festival.


Bilety i informator
Open'er Festival już za nami. W mieście jest nadal są turyści jednak nie tak dużo jak podczas festiwalu. 
W tym roku wybrałam się na festiwal po raz pierwszy i powiem szczerzę, że w ogóle nie żałuje! Żałuję tylko jednego, że wcześniej nie zdecydowałam się wziąść udziału w tym wydarzeniu. Było genialnie pod każdym względem. Atmosfera festiwalu mnie zafascynowała, zaczarowała i pozytywnie naładowała na całe wakacje. Już zdecydowałam, że w przyszłym roku idę na 4 festiwalowe dni!

Main Stage
Nigdy nie podchodziłam sceptycznie do tej imprezy. Wcześniej bardzo się cieszyłam na Open'ra bo dzięki temu Gdynia tętniła życiem. Wszędzie dużo uśmiechniętych turystów, muzyka itd. W końcu można było odczuć, że Gdynia to wakacyjny nadmorski kurort. Jednak o ludziach myślałam, że biorą udział w festiwalu bo chcą pokazać, że tam byli i nic więcej. Bo mało znani artyści, bo dużo kosztuje i generalnie nic ciekawego. Teraz wiem, że ludzie uczestniczą w tym wydarzeniu bo chcą, kochają muzykę i są uzależnieni od atmosfery panującej na festiwalu. Tutaj nie liczy się wiek, narodowość czy kolor skóry. Tutaj liczy się muzyka i wspólna zabawa.

Co zdecydowało, że wybrałam się na festiwal? Po pierwsze - koncert Rihanny. Po drugie koncert Kings of leon podczas 4 dnia festiwalu.

Everything Everything
Co mnie najbardziej urzekło?
Na pewno koncert Crystal Fighters. Nie znałam tego zespołu, jedynie kojarzyłam jego nazwę  ale do końca nie wiedziałam skąd i jaką muzykę grają. Grupa dała taki koncert, że to była miazga. Ludzie tańczyli, skakali podnosili się na rękach. Był totalny szał! Pokochałam zespół za ich energię i chęć do zabawy z publicznością.

Crystal Fighters
Kolejny artysta który mnie pozytywnie zaskoczył to Dizzee Rascal. Był support'em przed koncertem Rihanny. Pierwszy raz widziałam, żeby artysta wyszedł spocony z własnego występu. Sama byłam nie źle zdyszana i spocona od skakania, machania i piszczenia.
Pierwszy raz widziałam tak rozkręcone imprezy o godzinie 21!!! Coś wspaniałego!

Na czym się zawiodłam?
Zdecydowanie koncert Kings of leon i Rihanny. Owszem show było na światowym poziomie, ale zabrakło relacji między widownią a artystą. Kilka razy artyści powiedzieli I love Poland bla, bla, bla i tyle. Czułam się na jakimś filmie, w którym zakończenie jest od samego początku przewidywalne. Ogólnie było poprawnie. 

King of leon
Mim wszystko tego weekendu nie zapomnę do końca życia!

Tuż po zakończeniu festiwalu w internecie oraz radiu huczało od opinii i recenzji.
Z racji tego, że uczestniczyłam w koncercie Rihanny to odniosę się do plotek w internecie:
  • Rihanna spóźniła się godzinę na koncert,
  • Występ trwał 1 godzinę i 15 minut.
  • Pierwsze 2 piosenki śpiewała z playback'u potem tak się rozśpiewała, że czuć było moc w głosie.
  • Artystka nie była pijana - nie zataczała się na scenie, ale przypuszczam, że była pod wpływem używek bo przez dwie ostatnie piosenki ledwo otwierała powieki.
  • Na podniesione dolary z jej wizerunkiem podczas piosenki Pour it up oraz migające ekrany czy latarki podczas piosenki Diamonds było widać, że Rihanna się wzruszyła.  
Rihanna

Ja uczestniczyłam tylko w dwóch dniach. Jednak osobiście uważam, że Crystal Fighters powinno dostać medal za zabawę z publicznością! Już teraz zaczynam oszczędzać na następną edycję Heineken Open'er Festiwal! :)



Kto uczestniczył w tegorocznym Open'erze? Na jakiego artystę czekaliście najbardziej? Kto Was najbardziej oczarował? Czekam na wasze komentarze :)